Na Suchych Stawach bez goli
Dodane przez ghs dnia Kwietnia 06 2014 19:23:21

Treść rozszerzona


Dymanowski jak wino


Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie Hutnika z Łysicą Bodzentyn. Na miano bohatera niedzielnego starcia zasłużył golkiper gości Tomasz Dymanowski, który kilkukrotnie, zwłaszcza w drugiej połowie ratował swój zespół przed utratą gola.

- Jedziemy po 3 punkty – zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem arbitra Krzysztof Trela, jeden z dwóch grających szkoleniowców Łysicy. Bodzentynianie, którzy po rundzie jesiennej otwierali tabelę III ligi małopolsko-świętokrzyskiej po dwóch porażkach z rzędu (z Dalinem w Myślenicach 0:1 i w takim samym stosunku z Wisłą Sandomierz w Bodzentynie) spadli na 3. lokatę, zdawali sobie sprawę jak trudne czeka ich zadanie. – Suche Stawy to ciężki teren i niejedna ekipa zgubiła tu punkty – dodawał Trela, który tym razem w wyjściowej 11 od początku desygnował Piotrów: Fortunę i Gardynika. Na ławce usiadł natomiast Dariusz Anduła, a w podstawowym składzie kapitana Radosława Kardasa zastąpił Tomasz Ciesielski.

Po pierwszej, bezbramkowej odsłonie bardziej zadowoleni mogli być goście. Hutnik, głównie za sprawą Mateusza Stanka dwukrotnie znalazł się w dogodnych do zdobycia gola sytuacjach. To Łysica powinna jednak prowadzić. W 37. minucie Mirosław Kalista po szybkiej kontrze stanął przed szansą pokonania Norberta Jasowicza, ale do pełni szczęścia 22-letniemu napastnikowi zabrakło precyzji. W 48. min. mogło być 1:1 (najpierw Mateusz Gamrot, a później Fortuna po dośrodkowywaniu Damiana Gardynika). Piłka w siatce jednak wylądowała. Na kwadrans przed końcem sytuacja z bramkarzem Tomaszem Rymanowskim wywołała sporo kontrowersji. Arbiter uznał jednak, że golkiper Łysicy był faulowany.

Rafał Roman