Dariusz Łata, prezes KSZO: Utrzymanie drużyny w III lidze w naszym mieście to koszt minimum 800 tysięcy.
Dodane przez kamil1121 dnia Lipca 19 2014 15:40:18

Treść rozszerzona
Prezentujemy wywiad, jakiego udzielił prezes KSZO Dariusz Łata serwisowi klubowemu skkszo.pl. W rozmowie prezes Łata między innymi ocenił ostatni sezon oraz zwrócił uwagę na przyszłość ostrowieckiej piłki.

Czy z Pana perspektywy osiągnięty wynik w zeszłym sezonie satysfakcjonuje? Czy można było jednak wyciągnąć coś więcej?

Dariusz Łata: Na pewno wyniki mogliśmy osiągnąć trochę lepsze. Niestety nie byliśmy do tego przygotowani pod względem kadrowym. Poziom w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej jest dużo wyższy niż sobie zakładaliśmy. Na pewno liczyliśmy na coś więcej.

Ile wyniesie budżet na zbliżający się sezon? Jaki procent z tej kwoty będzie wkładem miasta, a jaki Pana?

Trudne pytanie. Mogę podziękować szczególnie miastu, że dołożyło wszelkich starań. Od miasta mamy już obiecane środki w kwocie 398 tysięcy złotych. Wiemy doskonale, że utrzymanie drużyny w III lidze w naszym mieście to koszt minimum 800 tysięcy. Odpowiedź na pytanie jest więc jasna i czytelna (śmiech). Dokładam wszelkich starań finansowych, aby klub funkcjonował jak najlepiej.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu mówiono, iż nie jest pewne, czy pozostanie pan na stanowisku prezesa klubu. Jak sytuacja wyglądać będzie przez najbliższy sezon?

Jeżeli wiele osób nie zaangażowałoby się w klub oraz miasto nie dołożyłoby się finansowo, to można by było sobie odpowiedzieć na pytanie: czy jest sens prowadzenia klubu? Nie chcę prowadzić czegoś na zasadzie „chłopca do bicia”. Chcemy jednak, aby kibice również przeżywali emocje, na przykład takie, jak przeżywaliśmy w meczu z Koroną Kielce. Do tego cały czas dążymy. Ja też nie lubię meczy przegrywać. Jestem związany z zawodnikami emocjonalnie. Wróciło wielu zawodników, którzy zadeklarowali chęć gry tu w Ostrowcu. Nie była to żadna prowokacja, że kogoś chcę zmusić, że odchodzę, czy nie odchodzę. Chciałbym jak najbardziej aby ktoś, kto ma czas na taką rolę, przejął to stanowisko. Jak zawsze powtarzam – jestem, bo muszę być. Nikt nie chce przejąć takiego obowiązku na siebie. Chcę jednak być z chłopakami zawsze jak najbliżej. Miasto także zauważyło te starania i wsparło nas finansowo, za co mogę prezydentowi jak najbardziej podziękować.

Czy jest realny termin, kiedy będzie można przy Świętokrzyskiej organizować imprezy masowe?

Na ten temat z prezydentem rozmawiam od kilku lat. Naprawdę kładę wielki nacisk i prośbę na to, aby ten monitoring powstał. Widzieliśmy dobrze co się działo, choćby na ostatnim meczu. Na mecz chciałoby wejść zdecydowanie więcej kibiców, jednak ci odchodzą rozgoryczeni od kas. Dla mnie jest to bardzo niewygodne. Nie można promować klubu, gdy na mecz nie może przyjść więcej kibiców. Osoba która raz nie wejdzie, drugi raz nie przyjdzie. Miasto zadeklarowało jak na razie pomoc w kwocie 50 tysięcy złotych. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach ma zostać to wykonane, czy ma to być tylko niewielka modernizacja, która pozwoli na otrzymanie zgody na organizację imprez masowych. Mam nadzieję, że w przyszłym roku dojdzie to do skutku. Jak wiadomo, przepychanka dokumentowa trwa, pozyskanie środków także. Trudno określić, czy to będzie styczeń, kwiecień czy maj. Bardzo byśmy chcieli, aby wszystko było gotowe na rundę wiosenną.

Może Pan powiedzieć, że brak imprez masowych to główna przeszkoda w funkcjonowaniu klubu?


Na pewno to w dużej mierze przeszkadza. Sami wiemy, że taśmowanie, rozdzielanie kibiców tworzy niezdrową atmosferę. Kibic nie rozumie pewnych zasad, że jednak jest policja, są wymagania. Przepisy jednoznacznie mówią, że musi być wytyczone 999 miejsc oraz że kibic nie może przechodzić poza wytyczone miejsca. My ciągle to powtarzamy, jest wielki nacisk policji na ten przepis, zwłaszcza że jesteśmy pod specjalną lupą Kielc. Niestety, nic na to nie możemy poradzić. Mam nadzieję, że jeśli dojdzie do zgody na imprezę masową, będzie lepiej, łatwiej. Z uwagi na ochronę też jest lepiej utrzymać kilka sektorów. Osobiście chciałbym, aby ci ludzie przyszli z rodzinami, siedzieli sobie wygodnie i oglądali mecz tak jak powinno się oglądać, tak jak było kiedyś.

Stawia Pan drużynie konkretny cel pod względem miejsca w najbliższym sezonie?

Na pewno poczyniliśmy duże starania jeśli chodzi o pozyskanie chłopców do KSZO, więc chcemy ugrać jak najwyższe miejsce. Jakie to będzie miejsce? Ciężko mi teraz powiedzieć. Zweryfikuje to później boisko. Na pewno będziemy walczyć o jak najwyższy cel.

W tym roku przypada 85-lecie klubu. Czy są jakieś plany dotyczące uczczenia tej rocznicy?

Główną obsługą tego święta zajmuje się prezes Jarosław Kuba, ma on na to dużo czasu. Osobiście nie miałem możliwości być na spotkaniu, które się odbyło. Prowadząc działalność byłem poza terenem i dostałem w ostatniej chwili telefon, którego też nie mogłem odebrać, przez co było wielkie rozgoryczenie wielu osób. Niestety, prowadzę taką a nie inną działalność i nie zawsze mogę być. Jak najbardziej staramy się uczestniczyć w tym święcie, które dla nas jest bardzo ważne i istotne. Na jakich zasadach będzie organizowane? Na pewno mamy troszeczkę czasu. Jakieś plany wstępne były już robione, rozmowy z prezesami sekcji też. Mamy nadzieję, że to wszystko wspólnie zorganizujemy.

Czy uzależniał Pan pozostanie w klubie, bądź nie, od utrzymania w III lidze? Czy był jakiś plan na wypadek spadku do IV ligi, np. zmniejszenie środków jakie pan daje na klub?

To nie była podstawowa przyczyna. Piłka to jest piłka. Dzisiaj możemy grać i wygrywać wszystko, jutro natomiast możemy wszystko przegrywać. Każdemu może się noga podwinąć. Ze swojej strony robiliśmy wszystko co możemy jak najlepiej, żeby jednak w tej lidze pozostać. Dobrze, że tak się stało. Jeżeli – odpukać – stało by się to nieszczęście, na pewno bardziej byśmy zacisnęli zęby i próbowali się odbić, aby grać w tej wyższej lidze. Zawsze mówię: atmosfera i współpraca z miastem oraz wieloma osobami prowadzi do tego, czy chce się w tym klubie zostać, czy nie. Póki co fajnie, bo wiele osób to zrozumiało. Super – jak nigdy – współpracuje mi się z paroma instytucjami, również z MOSiR-em, którzy postrzegają, że też robimy coś dla miasta i nie współzawodniczymy z innymi. Chcemy być współpracującym klubem razem z nimi, żeby dalej funkcjonować.

Czy w nadchodzącym sezonie będą odbywać się pomeczowe konferencje prasowe z udziałem zawodników, tak jak ma to miejsce w piłce ręcznej czy na siatkówce?

Będziemy robić wszystko, aby to się tak odbywało. Mamy nadzieję, że będą one na sali konferencyjnej, a nie na stadionie. Reporterzy jednak czasem naciskają, żeby było szybciej, lepiej, łatwiej. To wszystko jest jeszcze do przemyślenia i uzgodnienia.

Jak to się stało, że do klubu, w którym 90% zawodników to osoby z Ostrowca, przed poprzednim sezonem trafiło dwóch Amerykanów, z czego jeden rozegrał pełny sezon?

Trener Lasocki ma dużo kontaktów w całej Polsce. Jest rozpoznawalną osobą, stąd też otrzymał telefon, że akurat są tacy chłopcy, którzy chcieliby spróbować. Wiedzieli, że nie mogą u nas liczyć na jakieś duże środki, dlatego też jeden z zawodników opuścił od razu nasz klub. Drugi zawodnik-Samuel Gehman-chciał spróbować. Wiemy, że miał czasem lepsze, czasem gorsze mecze. Chwała mu za to, że został, że grał, rozstaliśmy się w zgodzie. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze gdzieś grał, bo piłka była dla niego bardzo ważna. Ważne, że chciał tutaj być i grać.

Czy są planowane działania marketingowe, aby – mimo zakazu – przyciągać kibiców na stadion?


Tak jak widać, wydaliśmy trochę informacyjnych plakatów, aby ściągnąć kibica na mecz. Jakiegoś ogromnego nacisku na to jednak nie kładziemy. Mijałoby się to trochę z celem, ponieważ kibiców mogłoby przychodzić dużo więcej, natomiast nie mamy pozwolenia na imprezy masowe. Jak najbardziej jednak wszystkich zachęcamy, chcemy, robimy wszystko co możemy i na co nam możliwości pozwalają. Mamy nadzieję, że przy współpracy ze Stowarzyszeniem Kibiców KSZO coś ciekawego jeszcze wymyślimy, zanim rozpoczną się rozgrywki.

Źródło: skkszo.pl