Piotr Dejworek na temat pracy w klubie z Bodzentyna
Dodane przez przemek631 dnia Stycznia 29 2015 11:22:48

Treść rozszerzona

Nowy trener bodzentyńskiego III-ligowca na temat ostatnich tygodni pracy z drużyną
W życie szatni mocno nie ingeruję
- Wiem, że czeka mnie niełatwe zadanie, ale zdecydowałem się podjąć rekawicę - podkreśla Piotr Dejworek, szkoleniowiec Łysicy Bodzentyn, który kilka tygodni temu zastąpił na tym stanowisku Arkadiusza Bilskiego.

O budowie zespołu...

- O tym, że po odejściu z klubu trenera Arkadiusza Bilskiego miałem objąć drużynę mówiło się pod koniec roku. Nad propozycją jaka się pojawiła nie wahałem się. Było natomiast więcej obaw i znaków zapytania co do przyszłości zespołu. Doskonale zdawałem sobie sprawę, iż nie będę miał takiego komfortu pracy, jaką mieli moi poprzednicy na stanowisku szkoleniowca Łysicy. Komfortu posiadania szerokiej kadry i zmienników o odpowiednim poziomie umiejętności. Wiedziałem jak trudne zadanie mnie czeka, w momencie kiedy jeden czy drugi zawodnik wypadną z powodu kartek czy kontuzji. Nie będzie innego wyjścia jak zastąpienie go piłkarzem mniej ogranym. Oczywiście obawy były i są nadal.

O roli wychowanków klubu...

- Wielu chłopców z rocznika 1998 grało pod moim okiem. Sytuacja ułożyła się dla nich tak, że dziś znajdują się w kadrze pierwszej drużyny. To, że w rundzie wiosennej otrzymają szansę występów w III lidze, również było czynnikiem dla którego zdecydowałem się zostać w klubie z Bodzentyna. Nie mniej ważna okazała się deklaracja prezesa Kucały, że trzon zespołu zostanie utrzymany. Tacy gracze jak Łukasz Szymoniak, Piotr Pawłowski, Radosław Kardas, Szymon Michta, Norbert Kula czy Dariusz Anduła stanowić mają o obliczu Łysicy. Moja rola w tym, by dobrać do nich młodych zawodników i stworzyć z takiego materiału ludzkiego zgrany team. W Bodzentynie wbrew temu, co mówią niektórzy jest wielu uzdolnionych piłkarsko chłopaków, na których warto stawiać. Wcześniej nie mieli takiej szansy. Na boisko wychodzić będzie 11 ludzi, przygotowanych do walki.

O kontuzjach...

- Urazy Piotra Maniary, Michała Ścisłowicza czy Szymoniaka na pewno są odczuwalne dla zespołu. Mam nadzieję, że to co straciliśmy na początku okresu przygotowawczego, szybko nadrobimy. Czas ucieka. Nie chciałbym aby taka sytuacja kadrowa ciągnęła się dłużej.

O przyjęciu w szatni...

- Prawda jest taka, że większość z graczy obecnej kadry Łysicy znam. Należę do trenerów, którzy nie ingerują w życie szatni. Sam przez wiele lat grałem w piłkę, więc wiem, że szatnia potrzebuje swobody, oddechu i swojego życia. Z jednej strony nie chcę zaburzać harmonii, z drugiej nie odczuwać wielkiego zadowolenia z tego, że doszło do zmiany trenera i wybrano akurat mnie. Najmłodszy zawodnik w kadrze ma 16 lat. Z jednej strony mamy doświadczenie, z drugiej młodość. Wierzę, że duża dysproporcja w doświadczeniu, nie będzie stanowić przeszkody. Moja rola w tym, by różnice starać się zniwelować.

O respekcie młodzieży do doświadczonych zawodników...

- Młodzi wiedzą jaka jest ich rola w szatni i co do nich należy. Wychowanków, z którymi miałem już przyjemność pracować przygotowałem na to. Z drugiej strony mają świadomość, że trenują z zawodnikami mającymi za sobą grę na poziomie Ekstraklasy. Starsi pomagają, wspierają ich, często słysząc dobre słowo. Wiadomo, że jako kolektyw muszą funkcjonować na boisku. Jeśli udowodnią, że razem można coś osiągnąć, drużynie wyjdzie to tylko na dobre.

O motywacji do pozostania w Łysicy...

- Zadania dyrektora sportowego podjął się prezes Kucała. Ubytki pokazują, że nie każdy piłkarz w nowych realiach chciał się znaleźć. Niektórzy z graczy wybrali występy w niższych ligach. Czym było to podyktowane? Nie wydaje mi się by decydować miały o tym finanse. Grupa zawodników przestraszyła się tego, co dziać się będzie po wyborach samorządowych i podjęła decyzje z którymi nie można dyskutować. Czy przedwczesne? Byłem tego świadomy i stało się dobrze, że dokonali ich w tym czasie, nie w trakcie okresu przygotowawczego.

O zmianie w kadrze...

- Jedyną niewiadomą jest sytuacja z Mirosławem i Patrykiem Kalistą.

Rozmawiał Rafał Roman

Czy wiesz, że...
Piotr Dejworek w przeszłości jako golkiper reprezentował już barwy klubu z Bodzentyna. Ma za sobą grę w takich klubach jak: Neptun Końskie czy Szydłowianka Szydłowiec. Jako szkoleniowiec prowadził Victorię Mniów. Były trenerem jednej z grup młodzieżowych w Łysicy.