Łysica 2:1 Czarni Relacja z meczu
Dodane przez przemek631 dnia Marca 16 2015 08:55:21

Treść rozszerzona
[LiveFixture 553 2015-03-14 2015-03-15 23]

Pierwsze akcje meczu należały do gości. Czarni rozpoczęli
spotkanie z dużym rozmachem i już w ósmej minucie prowadzili 1-0. Po
stracie piłki przez naszych zawodników w środku pola rywale wyprowadzili
lewą stroną kontrę zakończoną dośrodkowaniem i celnym strzałem
głową.
Prowadząc Czarni nadal atakowali i przynajmniej dwukrotnie
stworzyli sobie dość klarowne okazje do podwyższenia rezultatu. Dopiero
po 20-tu minutach zawodnicy Łysicy się otrząsnęli i zaczęli grać
dokładniej a przede wszystkim odważniej. Gra przeniosła się na połowę
Czarnych i w efekcie tego po indywidualnej akcji wyrównał w 33 minucie
Darek Anduła. Dwie minuty później "Andzia" miał okazję
wyprowadzić swój zespół na prowadzenie lecz przegrał pojedynek sam na
sam z bramkarzem gości. Podającym w tej akcji był Mirosław Kalista. Do
końca pierwszej części meczu gra naszego zespołu wyglądała dobrze a
rywale próbowali zagrozić bramce Tomka Dymanowskiego tylko po stałych
fragmentach gry.
Druga połowa rozpoczęła się od świetnej gry Łysicy. Od pierwszej
minuty podopieczni Piotra Dejworka wyraźnie dominowali.Widać było, że zawodnicy
wyszli z szatni zdeterminowani do tego aby zgarnąć w tym meczu pełną
pulę. Na efekt bramowy czekaliśmy do 64 minuty. Chwilę wcześniej po
doskonałym zagraniu Szymona Michty piłkę na lewej stronie otrzymał
Mirek Kalista i w swoim stylu zagrał z rywalem 1 na 1 w efekcie czego
został brutalnie sfaulowany. Rzut karny podyktowany za to zagranie pewnie
wykorzystał Krystian Płusa.
Po wyjściu na prowadzenie drużyna nie
zmieniła stylu gry dzięki czemu rywale nie byli w stanie skutecznie
powalczyć o remis. Z naszej strony w sytuacji sam na sam z bramkarzem
Czarnych znalazł się Mirek Kalista lecz lepszy okazał się ten pierwszy.
Kilka minut później Patryk Kalista w podobnej sytuacji spudłował. Z
kolei doskonałego dośrodkowania z rzutu rożnego Krystiana Płusy i
błędu w ustawieniu połanieckiej obrony nie wykorzystał Szymon Michta,
którego strzał głową trafił w bramkarza. Goście, im bliżej końca
spotkania tym bardziej chcieli zdobyć choćby wyrównująca bramkę, ale
doskonale spisujący się, poza pierwszym kwadransem, blok defensywny
bodzentyńskiego zespołu był nie do przejścia.
Po ciekawym i szybkim meczu nasz zespół zasłużenie zgarnął 3 bezcenne
punkty i spokojnie może przygotowywać się do bardzo ważnego,
wyjazdowego spotkania z Hutnikiem Kraków.

Po spotkaniu z trenerem Piotrem Dejworkiem rozmawiał Rafał Roman:

Rundę wiosenną rozpoczynacie od wygranej 2:1. Serca kibiców, zwłaszcza po stracie bramki musiały jednak zabić mocniej.

PIOTR DEJWOREK, SZKOLENIOWIEC ŁYSICY: - Nie weszliśmy dobrze w mecz. Pierwszy kwadrans to dominacja gości i ich zasłużone prowadzenie. Dopiero około 20-ej minuty zaczęliśmy grac dokładniej i odważniej. Do końca pierwszej części dominowaliśmy, co skończyło się golem na 1:1. Szkoda sytuacji Darka Anduły z końcówki I połowy, gdy nie zdołał pokonać golkipera Czarnych i okazji Mirka Kalisty i Szymona Michty, którzy mogli i powinni trafić na 3:1. Goście próbowali dostać się w nasze pole karne, najczęściej zagrywając długą piłkę. Co do gry to nie mogę powiedzieć, że nie było mankamentów. Mimo wszystko popełniliśmy dużo mniej błędów niż rywal. Nie oszukujmy się: każdy zdobyty punkt w tej lidze, będzie miał dla nas olbrzymią wartość. Mimo niedostatków kadrowych z przeciwnikiem ze środka tabeli byliśmy w stanie zwyciężyć. Na tle Czarnych mój zespół zaprezentował się korzystnie i zasłużyliśmy na to by sięgnąć po pełną pulę.

Dobrze w roli skrzydłowego spisał się wychowanek Łysicy Dominik Chrzanowski. Nie było widać po nim tremy, związanej z debiutem na tym poziomie rozgrywkowym.

- Dominika prowadzę w Łysicy od początku jego przygody z piłką. Ma spore umiejętności i mocny charakter i pewnie dlatego nieźle radził sobie na boisku. 60 minut jakie spędził na murawie może zaliczyć do udanych. Wierzę, że w kolejnych pojedynkach będzie spisywał się jeszcze lepiej. Mimo braku doświadczenia na pewno nie zawiódł. Podobnie jak Piotr Hajdenrajch (od pierwszej minuty na prawej stronie 4-osobowego bloku defensywnego – przyp.red.), który do seniorów Łysicy wrócił po kilku latach przerwy. Wybierał prosty, ale jakże skuteczny sposób interwencji. Rolą obrońcy jest przede wszystkim to by nie dać rywalowi szans na strzał. Wywiązał się z tej roli bez zarzutu.

W najbliższą sobotę starcie z Hutnikiem Nowa Huta Kraków (początek meczu o godz. 15.30). Drużyna z Małopolski będzie groźniejsza jak ekipa z Połańca?

- Hutnik przegrał dziś z Porońcem 0:1, ale z pewnością nie stanowi to o braku umiejętności krakowskich piłkarzy. Z drugiej strony wiem, że nasz najbliższy rywal boryka się podobnie jak my z problemami kadrowymi. Dla Łysicy pierwszych sześć kolejek to spotkania z grupy tych "o 6 punktów", jeśli ugramy w nich 12 „oczek” to o pozostałą część sezonu jestem spokojny. Najważniejsze, że pokonaliśmy Czarnych. Atmosfera w drużynie jest świetna, a to także istotne. Do kadry wraca Radek Kardas, mam też nadzieję, że dzisiejszy uraz Marcina Piwowarczyka nie okaże się groźny.

Rozmawiał Rafał Roman

[CompTable 553 M]