Łysica - MKS Trzebinia Relacja z meczu
Dodane przez przemek631 dnia Kwietnia 01 2015 15:49:37

Treść rozszerzona

[LiveFixture 553 2015-03-28 2015-03-29 23]
Po ostatnich, dobrych występach w wykonaniu piłkarzy z Trzebini można było zakładać, że przeciwnik zawiesi naszemu zespołowi poprzeczkę wyżej. Rzeczywistość okazała się jednak inna, niż przypuszczaliśmy. Przed przerwą goście ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przed Tomasza Dymanowskiego.
Łysica w pierwszej odsłonie meczu wypracowała dwie okazje na zdobycie bramki. W 35 minucie strzałem z dystansu bramkarza gości Łukasza Gielarowskiego próbował zaskoczyć Mirosław Kalista. Gielarowski odbył futbolówkę. W 43 minucie Dariusz Anduła znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem MKS, który obronił strzał napastnika z Bodzentyna.
Z przewagi jaką posiadali gospodarze tak naprawdę nic nie wynikało. Śmiało można stwierdzić, że pierwsze 45 minut było nudne. Dominowała niedokładność, którą po zamianie stron udało się zniwelować. Choć trzeba przyznać, że druga odsłona przypominała to, co działo się na boisku 2 tygodnie wcześniej, w starciu z Czarnymi Połaniec. Nasz zespół podszedł do rywali i to opłaciło się. Po faulu w polu karnym na Andule, do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Krystian Płusa. Szkoda, że zmienił róg, w który zawsze strzela. Golkiper gości wyczuł jego intencje i zdołał odbić futbolówkę. Mogliśmy prowadzić 1:0.
Kilka chwil później w poprzeczkę trafił Kuba Mażysz.
W 70. minucie świetnie w polu karnym przeciwnika zachowali się Dominik Chrzanowski z Andułą, który zdołał zmieścić piłkę w siatce.
Najważniejsze, iż odnieśliśmy ważne zwycięstwo, a 3 punkty zostały w Bodzentynie. Spotkanie potwierdziło, że w dobrej formie od kilkunastu dni znajduje się Marcin Piwowarczyk. W meczu z Hutnikiem w Krakowie dał dobrą zmianę. Teraz był jedną z wiodących postaci na trudnej murawie. Na słowa uznania zasłużyli także obrońcy, którzy zagrali na zero z tyłu. Udanie rozbijali ataki przyjezdnych powiedział po meczu Piotr Dejworek.


[CompTable 553 M]